Sesja "Wyspa Mroku"

ArAnDiL

Gustav i Erril, Erril i Gustav. Od około roku nigdy nie widziani osobno. Zawsze trzymaliście się razem. Jeśli mówiono o jednym, to mówiono też o drugim. Podróżowaliście sobie po całym świecie, aż trafiliście do małej nadmorskiej miejscowości w Arabii, a mianowicie do Aerni. Żyliście po ostatnim zleceniu jak królowie, jednak sielanka skończyła się wraz z utratą złotych koron. Nie mieliście już z czego opłacać czynszu w karczmie i czekaliście jak skazańcy na jakiegoś pracodawcę.

Nastawał późny wieczór, a wy za ostatnie grosze piliście specjalność zakładu, czyli piwo nazywane potocznie szczynami kota. W pewnym momencie do środka wszedł dziwny jegomość. Nie był Arabem, tak samo jak wy. Nosił srebrną zbroję na całym ciele. Mimo krzyków karczmarza wszedł na bar i głośno powiedział:
-Do wszystkich żądnych przygód i bogactw! Jutro z samego rana do pełnej nienaruszonych kopalń złota wyspy Arkid wypływa ogromny statek. Nie ma wpłatnego. Kto przyjdzie szybciej ten się dostanie. Na pokład można wchodzić dokładnie od godziny 6.00 zegara słonecznego na placu w waszym mieście.
-Gdzie ta wyspa?! - spytał jakis pijaczek.
-To wszystko - rzekł okuty w zbroję człowiek i wyszedł z baru.

Spojrzeliście po sobie i uśmiechnęliście się demonicznie. Może w końcu odbijecie się od dna...

Pajo · Wysłany: Pią 21:50, 02 Maj 2008 Temat postu:

Pytam sie ludzi w karczmie co to za jegomość... Mam zamiar wyruszyć do portu aby zyskać prace i mieć za co zapłacić czynsz karczmarzowi. Zachęcam Gustava aby poszedł ze mną.

Adsumus · Wysłany: Pią 21:55, 02 Maj 2008 Temat postu:

-Po takiej wiadomości te "piwo" smakuje o wiele lepiej. Wreszcie coś do roboty. Na to czekaliśmy Erril. - rzekłem
Wziąłem ostatni łyk trunku opróżniając kufel do cna i powiedziałem do druha:
-Trzeba się przygotować, mam nadzieję, że nie będzie dużo chętnych.

Ruszyłem w stronę swojego pokoju myśląc ciągle, gdzie jest ta cholerna wyspa...

Wziąłem swój cały dobytek i ruszyłem za Errilem. Czułem się znowu tak jak kiedyś. Pierwsza podróż. Może to coś oznacza...

Arkida, Arkida...

ArAnDiL · Wysłany: Pią 22:03, 02 Maj 2008 Temat postu:

Erril, żaden człowiek nie chciał ci odpowiedzieć na dane pytanie, coś ich wystraszyło w tobie... albo po prostu wiedzieli tyle ile ty. Po nieudanych próbach zdobycia informacji dołączyłeś do pokoju do Gustava. Rozmawialiście troszkę, ale postanowiliście wcześnie pójść spać, aby wstać jutro wcześnie.

Nastało rano. Spakowaliście wszystko co mieliście przy sobie i "pożyczyliście" trochę od karczmarza. Szybkim krokiem udaliście się do portu. Stanęliście ja wryci. Dwaj strażnicy zabierali już mostek na okręt. Trzeba było działać szybko i przekonywująco.

Pajo · Wysłany: Pią 22:06, 02 Maj 2008 Temat postu:

Gustavie chodź szybko bo nam odpłyną!!-wykrzyknąłem i zacząłem biec w stronę okrętu. Tuż przy okręcie krzyknąłem panowie panowie czekajcie !!

Adsumus · Wysłany: Pią 22:09, 02 Maj 2008 Temat postu:

Pobiegłem ile sił w nogach w stronę statku. Odbijała mi się wczorajsze piwo. Przekleństwo z tym wszystkim - pomyślałem.
-Panowie poczekajcie macie jeszcze do zabrania dwóch pasażerów!! - krzyknąłem do strażników.

ArAnDiL · Wysłany: Pią 22:15, 02 Maj 2008 Temat postu:

-Nic mi o tym nie widomo... Ale wydajecie się normalniejsi to znaczy bielsi niż te dziwaki Araby, więc wchodźcie szczęściarze... Ruth! - mówił jeden.
-Tak proszę pana? - zapytał się drugi.
-Zaprowadź ich do kajuty. Tej ostatniej wolnej.
-Dobrze...

Kajuta była przytulna. Dwa łóżka, stół i dwa krzesła w czterech ścianach dla pewności przytwierdzone do podłogi. Ruth powiedział Wam, że za jakieś 3, 4 godziny dopłyniecie na miejsce i poinformował was o jadalni i kasynie na statku.

Pajo · Wysłany: Pią 22:21, 02 Maj 2008 Temat postu:

Gustavie niezłe warunki tu mamy Very Happy

Przytulnie miło ciepło Very Happy

Idę rozejrzeć się po statku-powiedziałem i położyłem swój ekwipunek oprócz miecza na łóżku i poszedłem zwiedzać okręt oraz poznawać załogę.

Adsumus · Wysłany: Pią 22:22, 02 Maj 2008 Temat postu:

-Ale mieliśmy szczęście. - rzuciłem wchodząc do kajuty - i nawet tu przytulnie.
Od razu wskoczyłem na "wyrko" sprawdzając, czy jest tu dość wygodnie.

Pozostawiłem swoje rzeczy przy łóżku i poszedłem na pokład poprzyglądać się załodze statku, a także trochę pokręcić się tu i ówdzie.

ArAnDiL · Wysłany: Pią 22:28, 02 Maj 2008 Temat postu:

Erril - przypadkiem trafiłeś do kajuty sterniczej. Przywitałeś się ze sterniczką... Piękną kobieta o kruczo czarnych włosach i brązowych oczach. Rozmawiało się niezwykle miło, a poczułeś do dziewczyny bardzo dużą sympatię. "Nie zmarnuje tego" pomyślałeś.

Gustav - rozglądałeś się po statku. Wymieniłes grzeczności z paroma majtkami, aż w końcu zagadałeś z samym bosmanem.
-Co szczurze lądowy? Jak ci się płynie, hę? Mi też dobrze, chociaż już mi to zbrzydło, a szczególnie połowa załogi która się buntuje i jest nieposłuszna. Ciężkie czasy nastały, ale odbijemy sobie wszystko w złocie na tej wyspie i wszyscy będą zadowoleni he he!

Pajo · Wysłany: Pią 22:33, 02 Maj 2008 Temat postu:

Rozglądam się po sterowni. po chwili pytam szarmancko -Jak się nazywasz piękna pani?Patrząc jej prosto w oczy.

Adsumus · Wysłany: Pią 22:36, 02 Maj 2008 Temat postu:

-Zgadzam się. Ciężkie, oj, ciężkie. Nawet na bezludnej wyspie nie można być niczego pewien... - po chwili dodałem - Dziwne, że ludzie się buntują, jak kajuty przytulnie do jedzenia zawsze coś się znajdzie... Nie rozumiem. Złoto, to złoto. Gorzej będzie jak bunt wybuchnie i nici ze skarbu - zachęcam go do rozmowy.

ArAnDiL · Wysłany: Pią 22:43, 02 Maj 2008 Temat postu:

Erril - Dziewczę też patrzy ci w oczy i odpowiada dość nieśmiało:
- Elizabeth, a ty miły nieznajomy?
Zaskoczyło cię to imię nie wiesz czemu. Wywołało u ciebie dreszcz ale się nim nie przejąłeś.

Gustav - Bosman był widocznie rozmowny bo zaczął mówić:
-Tego się obawiam. A majtkowie i niźzi wioślarze są najgorsi. Nigdy się im nie podpasuje. Obawiam się zawsze, gdy idę spać, że obudzę się ale w jakiejś trumnie na środku królestwa Mannama. Mimo to wydaje mi się, że złoto ich udobrucha.

Pajo · Wysłany: Pią 22:47, 02 Maj 2008 Temat postu:

Zwą mnie Erril, Erril Shadowbreath. Nie zastanawiając sie... -Elizabeth może dałabyś się zaprosić na kolację?? hmmm? Porozmawiamy, poznamy się bliżej? - Zaproponowałem z lękiem że odpowie "NIE"

Adsumus · Wysłany: Pią 22:52, 02 Maj 2008 Temat postu:

- Miejmy nadzieję, że tak będzie, Bo jak nie złoto ich udobrucha, to tylko została siła, a przecież nie potrzebny tu rozlew krwi. - po chwili znowu rzekłem - Wiesz może kto stoi za tym całym przedsięwzięciem i odnalezieniem skarbu na wyspie wcale nie daleko od brzegów Imperium?